O duchach Szwedów w Pasterniku

 

 

Było to w okresie Potopu Szwedzkiego. W Ryglicach polski oddział starł się z wojskiem szwedzkim. Zaskoczeni Szwedzi, mimo liczebnej przewagi ponieśli klęskę. Większa część ich zginęła, a trupy popłynęły z nurtem rzeki, aż do Białej. Woda była czerwona od krwi. Reszta, która ocalała rzuciła się do ucieczki. Kilku Szwedów uciekło konno, w kierunku Zalasowej i Szynwałdu.

Na granicy z Szynwałdem, Szwedzi przeskoczyli rzeczkę i skryli się w wąwozie zwanym Pasternikiem. Tam jednak odnalazła ich polska jazda, wywiązała się zażarta walka i wszyscy Szwedzi zginęli.

Od tego czasu, według starych ludzi, na granicy Szynwałdu z Zalasową słychać było czasem tętent kopyt końskich i widać było uciekających Szwedów. W Pasterniku ukazywały się duchy poległych.

W Ryglicach podobno, przy budowie mostu w latach 50-tych XX w. znaleziono topory i szable pozostałe po stoczonej bitwie. Rzekę na pamiątkę nazwano Szwedką. Od kiedy na drodze powiatowej w Szynwałdzie zamontowano oświetlenie, duchy przestały się ukazywać.

 

Piotr Zięba